top of page

Baza rakietowa - kolejny wypad


Tym razem total buschcraft - leśna kuchnia i test kilku ciekawych rozwiązań... ale po kolei.



Założenia były tym razem proste - spędzić noc na bazie, przetestować kilka ciekawostek i upichcić coś smacznego. Wybór na przysmak wieczoru padł kolejny raz na szynkę nadziewaną czosnkiem z dodatkiem ziemniaków z jajkiem z ogniska. Prognoza pogody wstępnie zapowiadała opady - 12h przed wyruszeniem - rozpogodzenie (no bo jak traktować odwołanie opadów i +temp.?)



Jednak natura nas nie rozczarowała ! Mżawka i niskie temp. - to jest to. Wymarsz w sobotę w południem i na przywitanie deszcz. Jednak zanim dotarliśmy na miejsce przestało padać. Kilkadziesiąt minut na wybranie miejscówki pod obozowisko. Zbyszek niezwłocznie zabrał się do rozpalania ogniska - my korzystając z półmroku rozbijamy hamaki i wyruszamy na pozysk opału - w końcu przed nami wyzwania kulinarne - zapas drewna na pewno się przyda.

Szynka została zamarynowana dzień wcześniej - gruuuuubo nadziana czosnkiem. Kurak i pyrki przygotowane na miejscu. Zapach jaki się rozchodził w trakcie pieczenia był niesamowity. W wolnym czasie przetestowaliśmy Survival Kettle - czyli polskiej produkcji czajnik survivalowo-buschcraftowy. W całości wykonany z aluminium - dał radę chociaż pogoda (wilgotność) zrobiły swoje. Największy problem nastręczyło przygotowanie odpowiednio suchego opału (mogliśmy liczyć tylko na to co natura oferowała). Mokre igliwie i gałązki na niewiele się zdały.


Dodatkowo, przy takich warunkach atmosferycznych należało zwiększyć ciąg kominowy poprzez w miarę systematyczne dmuchanie w palenisko. Dzięki temu mokre fragment wrzucane systematycznie do paleniska podsychały i dawały coraz więcej ciepła.

Prawdą jest, że w taką pogodę szybciej było rozpalić ognisko (żar systematycznie dosuszał dorzucone gałęzie). Jednak dla mnie idea kuchenki - czajnika jest zupełnie inna - po pierwsze można rozpalić ogień tam gdzie z założenia nam nie wolno! Po drugie w razie ulewy zawsze można czyśm osłonić wlot do paleniska i po sprawie. Po trzecie - teoretycznie zawsze można pozyskać coś co posłuży nam za opał. Samo zagotowanie wody - gdy w palenisku mamy żar to na prawdę chwila.

W trakcie kucharzenia Survival Kettle gotował nam wodę na kawę urozmaicając wolno płynący czas spędzany na ciągłym kręceniu mięsiwa nad ogniskiem. Jak się okazało, największym mankamentem był gwizdek - wg. nas zbyt spasowany co kilka razy spowodowało zaklinowanie go. Poza tym jakość wykonania i użyteczność w terenie na najwyższym poziomie !


Pysznym dodatkiem do kury i szynki były pieczone ziemniaki z ogniska wypełnione jajem - jeżeli ktoś nie próbował jeszcze to polecamy - w zasadzie już od jakiegoś czasu stały się naszym tradycyjnym dodatkiem.


Przygotowanie ich zajmuje chwilkę i jest jedną z najmniej absorbujących czynności kuchni buschcraftowej. Każdego ziemniaka należy przekroić na połowę i obie połówki wydrążyć. Dobierając ziemniaki staramy się kierować wielkością - te większe będą wskazane (idealne to takie w których zmieścimy całą zawartość jajka). W jedną z wydrążonych połówek wbijamy jajko starając się nie uszkodzić żółtka. Następnie przykrywamy drugą częścią i łączymy obie połówki wystruganymi wcześniej patyczkami - tak by obie połówki były ze sobą scalone i nie pozwalały na wylanie się zawartości. Tak przygotowane pyrki umieszczamy we wcześniej przygotowanym żarze, starając się je nim otulić z każdej strony - pozostaje nam czekać ok. 20-30 min - gwarantuję, że efekt zrobi wrażenie !

Noc przywitała nas przymrozkiem - jednak tym razem spaliśmy osłonięci z 3 stron nasypem dawnego stanowiska ogniowego. Zbyszek jak zwykle spał blisko ogniska, natomiast my z Bartkiem tym razem spędziliśmy noc na hamakach z rozbitymi tarpami nad głowami.

O poranku kolejna kawka - przygotowanie opału do Survival Kettle zajęło chwilkę. Po obfitym śniadaniu nastał czas na zapoznanie się z radiotelefonami Baofeng. Do testów otrzymaliśmy model UV-5R - chyba jeden z najbardziej popularnych, niskobudżetowych radiotelefonów chińskiej produkcji. Jakość wykonania i zasięg pozytywnie nas zaskoczył (wkrótce zamieścimy więcej szczegółów).


Po spenetrowaniu stałego punktu programu - byłej bazy rakietowej wypad uznaliśmy za spełniony w 200% ;-)


więcej zdjęć w galerii - kliknij



zdjęcia: Dariusz Poborski i Bartek Zawiślak




wyróżnione
najnowsze
Archive
Search By Tags
bottom of page